Nic tak nie wzrusza i nie inspiruje jak amerykańskie
programy kulinarne (szczególnie te z Gordonem Ramsayem). Także w sytuacji,
kiedy nie wiesz na co masz ochotę, warto jest obejrzeć kilka minut MasterChefa
lub innego cuda (oczywiście jeśli akurat nie przyrządzają podrobów). Robimy tak
czasem z żoną, a potem nerwowo przeszukujemy internet w poszukiwaniu
wyjściowego przepisu, którym można się zainspirować i coś ugotować. Dziś efekt
takiej inspiracji.
Pizza na nowojorską modłę
(jeśli chodzi o ciasto i sos,
bo jeśli o dodatki to nie mam pewności)
Ciasto:
250 g mąki pszennej
225 g wody
1 łyżka oliwy
1 łyżka soli
2 łyżeczki świeżych drożdży (około 15 g)
Sos:
1 puszka krojonych pomidorów lub kilka obranych ze skórki i
pokrojonych bardzo dojrzałych świeżych pomidorów
1 obrana i przekrojona na pół cebula
1 łyżka oliwy
1 łyżka masła
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka oregano (daliśmy suszone)
1 łyżeczka czerwonej słodkiej papryki
1 łyżeczka cukru
kilka listków bazylii
sól
Dodatki:
oliwki
kapary
drobno starty parmezan
Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy sól i oliwę. Drożdże
wrzucamy do wody o temperaturze 40 stopni Celsjusza na kilka chwil (około 2
minut). Mieszamy i wlewamy roztwór do mąki. Zagniatamy ciasto. Jeśli jest zbyt
kleiste, podsypujemy mąką, jeśli zaś nie chce się lepić, dodajemy odrobinę
ciepłej wody. Odstawiamy, aby podwoiło swoją objętość.
Pomidory blendujemy, ale niezbyt drobno. Łyżkę masła topimy z łyżką oliwy na patelni lub w rondlu o
grubym dnie. Dodajemy paprykę i oregano, smażymy do 3 minut, później wlewamy pomidory , dodajemy listki bazylii, czosnek i połówki cebuli, i odparowujemy, żeby sos zmniejszył
swoją objętość (jeśli nie o połowę, to znacznie - gotowanie może zająć do 1h). Solimy.
Ciasto dzielimy na dwie połowy (z ilości ciasta podanej
wyżej wychodzą zazwyczaj dwie pizze). Pierwszą połówkę rozwałkowujemy bardzo
cienko (około 2 milimetrów). Wykładamy na blachę do pieczenia (chyba, że ktoś
szczęśliwie posiada kamień do pizzy), wykładamy połowę sosu (oczywiście bez
cebuli), rozsmarowujemy sos, rozkładamy oliwki i kapary. Posypujemy parmezanem.
Pieczemy na środkowym poziomie piekarnika w temperaturze 240 stopni 12-15 minut, aż spód
będzie chrupiący i zbrązowieje.
Smacznego!
Smacznego!
jejku. (marta w)
OdpowiedzUsuń